Ci, którzy nas znają, wiedzą dobrze, że mamy przysłowiowego świra na punkcie japońskich noży. A noże mistrzowskie darzymy szalonym wręcz uczuciem i wielkim, nabożnym wręcz szacunkiem. Wystarczy rzut oka przepiękne, niepokorne, utrzymane w stylu pół-kurouchi (czyli w części czernione, niepolerowane) ostrza, by stracić dla nich głowę. Do tego dochodzą 63 warstwy stali widoczne na drugiej części ostrza plus tajemna dla Europejczyków, ręcznie grawerowana przez mistrza Matsumurę inskrypcja, a nie chce się tego noża wypuścić z dłoni.
To kolejny przykład wielkiego ukochania swojego rzemiosła, któremu człowiek - młody jak na japońskiego kowala mistrz Tomoo Matsumura - oddał kawał życia i w którym zawarł swoją wielką pasję. Z japońskich noży Hatsukokoro mistrza Matsumura bije moc prawdziwej Japonii.